Prowadząc bloga czy też jakąkolwiek stronę internetową na której publikowane są teksty. Szybko dowiemy się, że tekst powinien mieć minimum 300 słów. Nie oznacza to jednak, że powinien być długi. Wręcz przeciwnie, najlepiej gdyby po wstępie zawierał krótkie podsumowanie tego co można w nim znaleźć. Przecież nikomu nie będzie się chciało czytać wnikliwej analizy zawierającej kilkanaście bądź kilkadziesiąt tysięcy słów. Dodajmy do tego liczne odesłania do źródeł, które także warto by było przeczytać.
Straciłem już prawie całkowicie zdolność czytania i przyswajania dłuższych artykułów publikowanych w sieci czy wydrukowanych w gazecie. – Bruce Friedman
Przerażający obraz ? Oczywiście my tak nie robimy !!! Czytamy wnikliwie artykuły, wpisy na blogach i chcemy coraz więcej wartościowej treści. Niestety zmartwię Cię, ROBIMY DOKŁADNIE TAK SAMO. Pobieżnie czytamy artykuły bez większej chwili refleksji, a gdy wpis jest zbyt długi to co robimy ? Dodajemy go to zakładek, czy jakiegoś notatnika i ze spokojnym sumieniem mówimy “Przeczytam później, gdy będę miał więcej czasu”. Brzmi znajomo ?
Chcąc być jednak w pełni sprawiedliwym muszę powiedzieć, że to nie do końca nasza wina. A dokładne wyjaśnienie wszystkich mechanizmów znajdziemy w książce “Płytki umysł – jak internet wpływa na nasz mózg”. Książka ta zabiera nas w ciekawą podróż, gdzie dowiemy się jak funkcjonuje nasz mózg. Jak kształtowało się pismo na przestrzeni wieków i jak wpłynęło na nasz rozwój. A skończymy na czasach współczesnych, gdzie wejdziemy w świat komputerów oraz poznamy bardzo trafną przepowiednię dotyczącą smartfonów.
Nasz komputer pokładowy odpowiedzialny za niemal wszystkie aspekty funkcjonowania naszego ciała. Pomimo tego jak bardzo jest istotny, nadal mamy mgliste pojęcie o tym jak działa i jak się zmienia na przestrzeni naszego życia. A się zmienia, co nie było od zawsze tak oczywiste nawet dla naukowców.
W XX wieku wielu neurologów i biologów uważało, że struktura dorosłego mózgu nigdy się nie zmienia. Upraszczając ten tok myślenia mogli byśmy powiedzieć, że nasz mózg jest wykonany z betonu. Beton ten kształtuje się przez pierwsze 20 lat naszego życia, a później zastyga i jego forma się nie zmienia do naszej śmierci. Podlega jedynie procesowi słabnięcia wraz z tym jak nasze ciało się starzeje.
Oczywiście niezmienność mózgu dorosłego człowieka nie jest prawdą. O czym starał się przekonywać brytyjski biolog John Zachary Young w serii wykładów nadawanych przez BBC w patach pięćdziesiątych. A jednoznacznie potwierdzają ten fakt, eksperymenty Michaela Merzenicha przeprowadzane na małpach. Niestety w momencie publikacji pierwszych wyników zostały one całkowicie zignorowane. Pomimo tego Michael Merzenich poświęcił 30 lat na badanie mózgu i w artykule z 1983 roku jednoznacznie stwierdza:
Wyniki te stoją w całkowitej sprzeczności z poglądem, wedłóg którego układ czuciowy składa się z trwałych mechanizmów.
Tym samy sprzeciwia się poglądowi, że mamy do czynienia z niezmiennością mózgu. Mając za sobą liczne eksperymenty i badania, środowisko naukowe zmuszone było do rewizji teorii funkcjonowania mózgu.
Rozróżniamy dwa rodzaje pamięci, pamięć krótkotrwała oraz pamięć długotrwała. Skupmy się na chwilę na pierwszym rodzaju pamięci, czyli pamięci krótkotrwałej. Czym jest owa pamięć i co w niej przechowujemy ?
Bieżące wrażenia, doznania, myśli są wspomnieniami przechowywanymi w pamięci krótkotrwałej zazwyczaj przez parę sekund.
Chyba każdy z nas może czuć się nieco zaskoczony, że informacje w pamięci krótkotrwałej przechowywane są zaledwie parę sekund. Czyli to co czytasz w tym momencie, trafia to pamięci krótkotrwałej i za chwilę zostanie z niej usunięte, na rzecz kolejnej przeczytanej linijki tekstu. W takim razie powstaje pytanie co się dzieje z informacją, którą przeczytaliśmy ? Otóż trafi ona do pamięci długotrwałej.
Jak sama nazwa wskazuje, ten rodzaj pamięci pozwala przechowywać mózgowi informację przez długi okres czasu. Tylko pytanie jak długi ? Dzień, miesiąc, rok ?
Wszystko to, czego się dowiedzieliśmy (świadomie lub nie) o świecie, znajduje się w pamięci długotrwałej; wspomnienia mogą tam pozostawać przez kilka dni, parę lat, a nawet przez całe życie.
Długość przechowywania informacji w pamięci długotrwałej jest uzależniona od wielu czynników. Jednak możemy uprościć to do stwierdzenia, że jeśli coś jest wykorzystywane to zostanie w tej pamięci dłużej. Gdy zaś nie wracamy do jakiejś informacji w ogóle to zostanie ona w pewnym momencie usunięta.
Mówiłem że mamy do dyspozycji dwa rodzaje pamięci, a tu nagle pojawia się trzeci rodzaj ;) Otóż pamięć robocza jest specjalnym rodzajem pamięci krótkotrwałej.
Szczególny typ pamięci krótkotrwałej, czyli tak zwana pamięć robocza, odgrywa kluczową rolę w przekazywaniu informacji do pamięci długotrwałej, a więc także w tworzeniu naszego osobistego zasobu wiedzy. Pamięć robocza tak naprawdę wypełnia treścią naszą świadomość. “Jesteśmy świadomi tego, co znajduje się w pamięci roboczej, i nieświadomi całej reszty”
Czytając książki, blogi na temat produktywności czy też naszego mózgu. Natkniemy się na informację, że nasz mózg może przetwarzać 7 zadań jednocześnie. Większości osób, która o tym mówi chodzi o pamięć roboczą i jej możliwości przechowywania informacji. Liczba tę podał George Miller z Princeton University w artykule z 1956 roku zatytułowanego “The Magical Number Seven, Plus or Minus Two”.
Niestety muszę Cię zmartwić, liczba ta jest zawyżona :( Nowe badania wskazują, że jesteśmy w stanie przetwarzać mniej więcej od dwóch do czterech informacji. Z naciskiem na tę mniejszą liczbę. Więc jak widzisz pamięć robocza jest bardzo ograniczona i może ulec przeciążeniu.
Przeciążenie o którym mówię nie jest stanem, który łatwo możemy zauważyć. Co gdybym powiedział Ci, że każdy z nas doświadcza takiego przeciążenia codziennie ? A moment w którym to następuje, to moment gdy wchodzimy do sieci.
Napływ konkurujących z sobą komunikatów, które otrzymujemy z chwilą wejścia do sieci, nie tylko przeciąża pamięć roboczą, lecz także znaczeni utrudnia płatom czołowym skupienie uwagi na czymkolwiek. Proces konsolidacji nawet nie może się zacząć. I znów: w skutek plastyczności dróg neuronalnych im częściej korzystamy z sieci, tym częściej ćwiczymy mózg, aby pozostawał rozproszony – aby przetwarzał informacje bardzo szybko i bardzo wydajnie, ale bez skupiania uwagi.
Czyż to nie brzmi przerażająco ? Sami pracujemy nad tym, aby zapamiętywać coraz mniej i być w stanie ciągłego rozproszenia. A nasz mózg działa niejako przeciwko nam. Tylko czy świat w którym żyjemy daje nam jakiekolwiek wyjście ? Zwłaszcza w świecie zdominowanym przez komputery, smartfony oraz inne coraz to bardziej inteligentne urządzenia podłączone do sieci.
Czytanie i pisanie jest umiejętnością, którą w tych czasach posiada każdy. Choć coraz rzadziej piszemy odręcznie, co o dziwo wpływa na sposób pisania i myślenia.
W marcu berlińska gazeta donosiła, że Nietzsche “czuje się lepiej niż kiedykolwiek” i że dzięki maszynie “wrócił do pisania”. Urządzenie jednak wywarło subtelniejszy wpływ na pracę Friedricha Nietzschego. Jeden z jego najbliższych przyjaciół Heinrich Koselitz, pisarz i kompozytor, zauważył pewną zmianę stylu pisania filozofa: stał się bardziej zwięzły, niemal telegraficzny. Pojawiła się także nowa energia, jakby “siła” pochodząca od maszyny, jej “stalowość”, poprzez tajemniczy mechanizm metafizyczny przenikała słowa, które odciskała na papierze.
Zmiana ta jest subtelna jednak sam fakt, że zamiast pisać odręcznie filozof zaczął używać maszyny do pisania i to było już w stanie wywrzeć wpływ na style jego pisania. Powoduje że powinniśmy się zastanowić jak wpłynie na nas pisanie wyłącznie na komputerze czy smartfonie. Czy już nie zastępujemy odpowiedzi emotikonami ?
Zanim jednak zaczniemy się zastanawiać jak wpłynie na nas rezygnacja pisania odręcznego. Zobaczmy jak to wyglądało na przestrzeni wieków.
Początki pisma rozpoczęły się 8 tysięcy lat przed naszą erą. Wtedy ludzie posługiwali się małymi glinianymi żetonami na których znajdowały się proste symbole. Pozwalało to na określenie ilości żywego inwentarza, czy innych dóbr.
Tak prosty rodzaj pisma już wymagał od naszego mózgu wykształcenia rozległych dróg neuronalnych. Drogi te łączyły korę wzrokową z pobliskimi obszarami odpowiedzialnymi za rozumienie znaczeń. Dało to podwaliny pod struktury odpowiedzialne za czytanie.
Kolejnym etapem piśmiennictwa było pod koniec 4000 roku p.n.e. wynalezienie przez Sumerów pisma klinowego. A bardziej rozbudowaną i abstrakcyjną formę pisma stworzyli Egipcjanie. Były to hieroglify, które miały reprezentować przedmioty oraz idee.
Pismo klinowe i hieroglify zawierały w sobie wiele logogramów, które stanowiły dla naszego mózgu dużo większe wyzwanie. Spowodowało to powstanie obwodów neuronalnych, które krzyżowały się na korze, łącząc obszary odpowiedzialne za widzenie, rozumienie, słyszenie, analizę przestrzeni i podejmowanie decyzji.
Ciągły rozrost ilości logogramów spowodował że ich pamiętanie i interpretowanie stawało się bardzo obciążające umysł. W związku z czym posługiwały się nimi prawdopodobnie tylko elity intelektualne. Co niestety powodowało, że ten rodzaj piśmiennictwa nie miał szans na upowszechnienie.
Dopiero Grecy około 750 roku p.n.e. wymyślili pierwszy kompletny alfabet fonetyczny.
Grecy przeanalizowali wszystkie dźwięki (fonemy) wykorzystywane w języku mówionym oraz stworzyli ich reprezentację w postaci zaledwie dwudziestu czterech znaków, dzięki czemu alfabet ten okazał się zrozumiałym i wydajnym systemem pisania orz czytania.
Takie podejście do tematu dawało szansę na upowszechnienie się piśmiennictwa wśród mniej wykształconych ludzi. A to dlatego, że czytanie słów złożonych z liter fonetycznych w mniejszym stopniu obciąża nasz umysł.
Około 1445 roku niemiecki złotnik Johannes Gutenberg po 10 latach prac nad wynalazkiem umożliwiającym automatyzację produkcji książek, był gotowy. Tym samym możliwe było zastąpienie skrybów, którzy do tej pory zajmowali się przepisywaniem książek. Jednak, aby osiągnąć swój cel konieczne było zaciągnięcie pożyczek. Gdy finanse nie stanowiły już problemu przystąpił do prac nad pierwszą maszyną drukarską.
Gutenberg stworzył małe, dające się łatwo przekładać foremki do odlewania liter alfabetu o tej samej wysokości. Z takich liter możliwe było bardzo szybkie stworzenie całej strony tekstu, która była gotowa do druku.
Aby przenieść na papier tak przygotowaną stronę Gutenberg potrzebował specjalną wersję prasy. Bazował on na prasie używanej do produkcji wina. Ulepszając ją umożliwił odciśnięcie liter bez ich rozmazywania.
Ostatnim elementem niezbędnym do powodzenia całego przedsięwzięcia, było opracowanie odpowiedniego tuszu. Potrzebował on tuszu, który przylegał do metalowych liter. I gdy stworzył taki tusz na bazie oleju, był gotów do uruchomienia swojego wynalazku.
Początkowo prasa Gutenberga zajmowała się drukowaniem odpustów dla Kościoła katolickiego. Jednak Gutenberg miał dużo większe ambicje. Wydrukował dwutomowe wydanie Biblii, liczące tysiąc dwieście stron. Produkcja zajęła około 3 lat i doprowadziła do zguby złotnika, gdyż nie był on w stanie spłacać zaciągniętych kredytów. W związku z czym zmuszony był przekazać prasę, czcionkę i tusz Fusowi od którego pożyczył pieniądze. Ten zaś wykorzystał w pełni wynalazek.
Popularyzacja drukowanych książek budziła lęk u niektórych myślicieli. Dawała ona możliwość w każdej chwili sięgnięcia do jakiejś informacji. Nie potrzebowaliśmy pamiętać już tylu rzeczy, co niosło ryzyko ogłupienia człowieka. Tu jednak myśliciele się mylili, dostępność książek drukowanych pozwoliło nam się rozwinąć. Dawało możliwość zapoznania z przemyśleniami oraz wiedzą osób z całego świata. Czego nigdy byśmy nie doświadczyli, gdyby książki drukowane nie weszły do powszechnego obiegu.
Komputery i połączenie ich w sieć jest jeszcze wspanialszy wynalazkiem niż prasa Gutenberga. Ilość informacji do jakiej mamy dostęp dzięki takim wyszukiwarkom jak Google, jest nieskończona. Pytanie tylko czy jest to dobre dla nas ?
Pamiętamy obawy myślicieli o nasz mózg i jego zapamiętywanie informacji. W przypadku książek obawy te okazały się bezpodstawne, ale jak będzie to wyglądało w przypadku komputerów z dostępem do sieci ?
Mówi się, że dzięki zwolnieniu nas z konieczności pamiętania sieć pozwala nam na poświęcenie większej ilości czasu na kreatywne myślenie. Stwierdzenie to jest błędne. Kalkulator kieszonkowy wyeliminował nacisk na pamięć roboczą, pozwalając zwolnić ten niezwykle ważny przejściowy schowek na abstrakcyjniejsze rozumowanie. … Sieć zaś wywołuje zupełnie inny efekt. Zwiększa ona nacisk na pamięć roboczą, ponieważ nie tylko kieruje nasze zasoby w inną stronę, pomijając zdolność do myślenia na wyższych poziomach, ale także zakłóca konsolidację wspomnień długotrwałych i rozwój schematów poznawczych. Kalkulator jako urządzenie dające wiele możliwości, ale w bardzo wąskim zakresie, okazał się pomocny dla pamięci. Sieć stanowi technologię zapominania.
O ile w przypadku książek myśliciele się mylili to w przypadku komputerów z dostępem do sieci mieli by całkowitą rację. Ale nie tylko oni zauważyli potencjalne niebezpieczeństwo. Podczas prezentacji nowej technologii pokazującej możliwość pracy z wieloma oknami, jeden z inżynierów zwrócił uwagę wszystkich na pewien problem.
Dlaczego, u diabła, mamy dobrowolnie się zgadzać na to by e-mail przerywał nam pracę – i rozpraszał nas – podczas pisania kodu ?
W dzisiejszych czasach takie stwierdzenie może powodować nasze zdziwienie, ale zastanówmy się chwilę. I odpowiedzmy sobie na pytanie ile razy jakieś powiadomienie pochodzące czy to z naszego programu pocztowego czy też komunikatora przerywa nam pracę ? Czy pracując w pełnym skupieniu nie powoduje to naszego rozproszenia ? Ile czasu potrzebujemy, aby ponownie osiągnąć ponownie pełne skupienie ?
Jednak nie myślcie, że książka twierdzi że internet i komputery to samo zło. Ona pokazuje tylko wady i zalety pewnych rozwiązań. W oparciu o badania naukowców na całym świecie. I jedno z takich badań wskazuje, że internet może wpływać bardzo korzystnie na sprawność umysłu u starszych osób. Bowiem surfowanie po internecie angażuje wiele funkcji mózgu, podobnie jak rozwiązywanie krzyżówek.
Podobnie tak demonizowane gry, potrafią pozytywnie wpłynąć na nasz mózg. Jeden z eksperymentów pokazał, że po dziesięciu dniach grania w gru akcji na komputerze. Osoby uczestniczące w eksperymencie odnotowały wzrost szybkości, z jaką potrafią przenosić uwagę z jednego zadania na inne.
Kiedyś zwykły telefon z paroma grami i w niektórych przypadkach dostępem do internetu. Obecnie bardzo wydajne komputery mieszczące się w kieszeni. Czy ktoś jeszcze wyobraża sobie życie bez tego wynalazku ?
Wmontowany w pulpit memex – pisał Bush – “jest urządzeniem, w którym jednostka przechowuje [w skompresowanej formie] wszystkie swoje książki, nagrania, rozmowy i które jest tak zaprojektowane, że można z niego korzystać bardzo szybko i elastycznie”. Na pulpicie tym znajdują się “półprzezroczyste ekrany”, na których wyświetlają się obrazy przechowywanych w memeksie materiałów, a także “klawiatura” oraz “zestaw przycisków i dźwigni”, które pozwalają się poruszać po bazie danych. “Podstawą właściwością” maszyny jest “indeksowanie asocjacyjne” w celu łączenia różnych informacji: “Można sprawić, by jeden dowolny element wybierał natychmiast i automatycznie kolejny”. Taki proces “łączenia dwóch elementów” – podkreśla Bush – “jest zdecydowanie najważniejszy”.
Czy zdecydowana większość opisu nie przypomina wam smartfony, które przechowują w skompresowanej formie, książki, muzykę, filmy. Czy na pulpicie nie znajdują się widgety, które mogą spełniać wizję półprzezroczystych ekranów ?
Druga część opisująca mówiąca o łączeniu dwóch informacji na podstawie indeksowania asocjacyjnego z pewnością programistą mogła skojarzyć się z linkami. Tym samym idąc krok dalej możemy odnaleźć w tym opisie znamiona sieci WWW.
A najciekawsze z tego wszystkiego jest fakt, że opis ten został stworzony w 1945 roku. Gdzie koncepcja internetu została opracowana w 1962 roku przez Paula Barana na zlecenie Amerykańskich Sił Zbrojnych. Więc jak widzicie przewidywania Busha sprawdziły się niemal w 100%.
Powyższe informacje to tylko ułamek tego czego dowiemy się z lektury książki “Płytki umysł”. Mam nadzieję że informacje jakie zawarłem w tym wpisie zachęcą Cię do przeczytania książki. Pamiętaj jednak, że książka zawiera bardzo dużo odesłań do wpisów, artykułów czy badań stojących za opisywanymi mechanizmami działania mózgu. Więc nie jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna. Jednak można dowiedzieć się bardzo dużo ciekawych rzeczy.